Już jakiś czas temu pobiegłam do apteki w obawie o rozstępy, Pani doradziła mi ten specyfik twierdząc że dobrze schodzi i klientki go sobie chwalą więc kupiłam, w nadziei że moja skóra nie popęka jak skorupka jajka upuszczonego na podłogę po ugotowaniu....
Konsystencja- kremowy, dość gęsty wchłania się przyzwoicie, pozostawia baaardzo delikatny tłusty filtr
Kolor- biały
Zapach- śmierdzi jak nie wiem co, i nie potrafię tego odorku sprecyzować. Bardzo mnie zniechęca to do tego kosmetyku.
Wydajność- jest dość wydajny, ale nie smaruję go na całe ciało lecz na miejsca na których niestety już pojawiły mi się rozstępy i tam gdzie mogą, ale nie chcę.
Opakowanie-250 ml zamknięte w butelce z atomizerem, wygodne ale pod koniec mam problemy z wydobyciem specyfiku, kolor biały dominuje, ale dla mnie opakowanie mogłoby być bardziej klasyczne i kobiece ale już się czepiam :P
Działanie wg producenta- ma niwelować istniejące i przeciwdziałać pojawieniu się rozstępom, dla kobiet w ciąży.
Cena-ok 30 zł
Moja opinia- wiem, że zdania są podzielone ale głównie osoby używające tego balsamu są zadowolone, ale ja zdecydowanie do nich nie należę. Kosmetyk śmierdzi, nie zmniejsza istniejących, nie powoduje że rozstępy się nie pojawiają. Ja praktycznie codziennie go używałam,a to co się stało z moim ciałem bardzo mnie boli, jak widzę te pajęczynki rozstępów. Cieszy mnie to jedynie że jest to sprawa świeża i po porodzie użyję czegoś myślę mocniejszego. Polecam za to naturalną gąbkę Loofah, ja widzę że masaż nią powoduję zmniejszenie się widoczności rozstępów, po takim masażyku podczas prysznicu nie zapominam oczywiście o nawilżeniu ciała. Wracając do produktu NIE POLECAM.
A Wy kochane, możecie mi coś poradzić na mój problem? Bardzo Was proszę :*